Stowarzyszenie Szprotawski Uniwersytet Trzeciego Wieku | UTW Szprotawa

  • Increase font size
  • Default font size
  • Decrease font size

KABARET

Email Drukuj PDF

Dobrze jest się pośmiać. Jak powszechnie wiadomo śmiech to zdrowie. Trzeba tylko znaleźć coś do śmiechu. Niby to nie takie trudne, a jednak...

Potraktujmy rzecz naukowo. Z czego można się śmiać? Co jest śmieszne, zabawne, a co niekoniecznie.

Z pewnością śmieszne jest obrzucanie się tortami. Ktoś łapie za okazały tort i wali nim kogoś w mordę. Krem zalepia oczy, zatyka usta, spływa na ubranie, najlepiej wytworne. Boki zrywać!

Albo ktoś biegnie, kogoś goni lub ucieka i wpada na latarnię. Mdleje. Pęknąć można.

Faktycznie jeśli ktoś przywali w coś lub kogoś mamy uciechę. Najlepiej jak śmiejemy się z kogoś. Z pijanego jak się zatacza i bełkocze. Z przygłupa gdy duka. Z kulawego gdy się potyka. Z jąkały gdy go zatyka. Oni są śmieszni, bo to nie MY. Od nas wara. My torty jadamy łyżeczką, elegancko odginając mały paluszek. My nie wpadamy na latarnie. A gdybyśmy nawet wpadli i nabili sobie guza zakręci nam się łza w oku i to bynajmniej nie ze śmiechu. Jeśli ktoś z naszych bliskich ma zwyczaj upijać się i polegiwać w błocie też nie budzi to naszej wesołości.

Niedawno oglądałam monolog jednego z naszych czołowych estradowców. Bardzo udanie parodiował dość znanego polityka jąkałę. Tak się zacinał aż rzęził. A publisia wyła ze śmiechu. Ciekawe czy wśród widzów był jakiś jąkała? Jeśli był to się maskował. Ze łzami w oczach.

Pamiętam miałam kiedyś w liceum kolegę. Intelektualistę, wyprzedzał nas erudycją o lata świetlne. Kiedy chciał coś powiedzieć zacinał się tak, że mu oczy z orbit wyłaziły. W nas, szczeniakach wywoływało to ogromną wesołość. Pękaliśmy ze śmiechu. Szkoda, że go nie słuchaliśmy, mieliśmy okazję dużo się nauczyć. Dopiero wiele lat po skończeniu szkoły przyznał mi się jak cierpiał z powodu tego kalectwa. Niestety jąkanie się jest forma kalectwa podobnie jak głupota lub uzależnienie od nałogu.

..."Z czego się śmiejecie? Z siebie się śmiejecie"... (Gogol)

Lubię sie śmiać. Zawsze jednak zadaję sobie pytanie z czego lub z kogo? Nie mam nic przeciw kabaretom, choć szkoda, że nie widuje się już pełnego elegancji Kabaretu starszych panów lub gorzko finezyjnego Kabaretu Olgi Lipińskiej. Coś mało mnie bawią piski i turlanie się po estradzie, drażni szmira i chamstwo. Niestety wyrosłam także ze skeczów prezentowanych na ogniskach kolonijnych.

Z psychologii wiem, że poczucie humoru zależy od ilorazu inteligencji. Może dlatego tak trudno mi się zabrać za jakikolwiek tekst kabaretowy.

Elżbieta Plucińska