Superksiężyc

Drukuj

Superksiężyc - to nie lada zdarzenie nie tylko dla miłośników astronomii. Ziemski satelita zaświeci 14 listopada mocniej niż zwykle, będzie też wyglądał na większy, bo znajdzie się najbliżej Ziemi.

Superksiężyc, wilczy księżyc, superpełnia - tak nazywane jest zdarzenie astronomiczne, podczas którego Księżyc znajduje się jednocześnie w pełni oraz perygeum - najbliżej Ziemi podczas swojej wędrówki rocznej. Nasz satelita naturalny jest wówczas około 14% większy niż zazwyczaj w pełni oraz może świecić jaśniej nawet o 30%.

NASA obliczyło, że 14 listopada 2016 roku o godz. 12.22 (więc w samym środku dnia) Księżyc znajdzie się w perygeum – 356,5 tys. km od Ziemi, a dwie półgodziny później znajdzie się z kolei w fazie pełni (14.52).

Na polskim niebie 13 listopada Księżyc wzejdzie o godz. 15:48, a 14 listopada o 16:34 (czas dla centralnej Polski). Najlepszym momentem do obserwacji zjawiska będą godzinne poranne, między godz. 5 a 5.30 w poniedziałek oraz godzinę później we wtorek , kiedy Księżyc będzie przed zachodem. Zatem jeśli tylko pogoda dopisze i chmury choć na kilka godzin opuszczą niebo nad nami, będzie okazja zobaczyć nadzwyczaj duży i jasny księżyc. Wilczy księżyc to również spore wyzwanie dla miłośników fotografii, dobry moment na unikalne zdjęcie. Ostatnia tak duża pełnia miała miejsce w 1948 roku, na następną poczekamy do 2035 r.

Nazwa „superksiężyc” została wprowadzona w 1979 r. przez astrologa Richarda Nolle, który określił terminem moment, gdy Słońce, Księżyc i Ziemia znajdują się względem siebie w linii prostej, a Księżyc dodatkowo jest w swoim perygeum.

Wśród dawniejszych naukowców pojawiały się opinie o możliwości wywoływania przez superpełnię szczególnie niszczycielskich zjawisk, jak fale oceaniczne, trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów. Ale współczesne nam badania nie dają tego potwierdzenia w badaniach zjawisk przyrody. Choć przyznać trzeba, że wielu ludzi podczas wystąpienia zjawiska ma kłopoty ze snem, często się budzi czy niepokoi.

Zdjęcia: Maria Licimińska słuchaczka SZUTW

źródło: Dziennik Elbląski