WAWEL, SMOK, JAGIELONKA….

Drukuj
Ocena użytkowników: / 0
SłabyŚwietny 

Słuchacze Szprotawskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku od dawna marzyli o wycieczce do Krakowa. Wiadomo, że emeryci nie należą do zamożnych a koszty wycieczek są spore. Jednak dzięki dofinansowaniu pozyskanemu ze środków Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych udało nam się marzenia te zrealizować.

W środę 04 października br. 34 osoby wczesnym rankiem wyruszyły na spotkanie z Krakowem - historią, zabytkami, miejscami tak ważnymi dla każdego Polaka. Pragnęliśmy tylko aby mimo kiepskich prognoz sprzyjała nam pogoda.

 

Zwiedzanie zaczęliśmy od Pieskowej Skały i Zamku. Ojcowski Park Narodowy powitał nas mizernym słoneczkiem, przepięknymi widokami a monumentalny zamek zrobił ogromne wrażenie.

Po nocy spędzonej w skromnym lecz sympatycznym Hotelu Junior Krakus czekał nas drugi pełen emocji dzień wyprawy. Mimo, iż znakomity przewodnik, który nam towarzyszył starał się pokazać i opowiedzieć jak najwięcej, nie da się zwiedzić Krakowa w ciągu kilku godzin. Deszcz padał, siąpił albo lał a my staraliśmy się zobaczyć, usłyszeć i zapamiętać ile tylko można pokonując odległości miedzy Barbakanem, Sukiennicami, Uniwersytetem Jagiellońskim a Wawelem zapominając nawet o tym, że jesteśmy już seniorami. Czekał nas jeszcze przejazd do Wadowic – miejsca drogiego sercu każdego Polaka.

Trzeci dzień wycieczki zaczęliśmy od zwiedzania Łagiewnik i przejazdu do Wieliczki. Kopalnia soli okazała się dla nas dużym wezwaniem. Już samo pokonanie prawie czterystu stopni schodów nie było łatwe (do kopalni schodzi się, wyjeżdżą z niej windą). Nikt jednak nie zrezygnował. Dzielnie pokonaliśmy cała trasę. Podziemne korytarze, komory, kaplice, solne rzeźby, pomniki, niepowtarzalne dzieła przyrody i rąk ludzkich warte są każdego zmęczenia i trudu. Długo będziemy pamiętali obolałe nogi i kręgosłupy, ale Kaplicy św. Kingi nie zapomnimy chyba nigdy.

Pełni wrażeń i emocji wróciliśmy nocą do Szprotawy. Zmęczenie minie – wrażenia pozostaną! Jesteśmy ogromnie wdzięczni tym, dzięki którym mogliśmy spełnić swoje marzenia i być w Krakowie.

Elżbieta Plucińska

Fot. Maria Licimińska i Krystyna Haraźna