W naszej tradycji chleb jest podstawowym produktem w każdym domu. Obecnie chleb można nabyć w sklepach spożywczych i to różne gatunki.
Dawniej nie zawsze tak było, a też formy zakupu i wypieku nie były łatwe.
W moim domu mama zajmowała się pieczeniem chleba i do tej czynności przygotowywała się szczególnie. Ręce musiały być umyte jak u lekarza przed operacją, a włosy chowane były pod chustką. Następnie do dużej dzieży wsypywała mama mąkę, dodawała wcześniej przygotowany zakwas, dosypywała sól i dolewała odpowiednią ilość wody. Mieszanie ciasta było ciężką pracą i widziałam spocone czoło mamy.
Ciasto w dzieży przykryte było czystą ścierką i w ciepłym miejscu musiało rosnąć.
Po wyrośnięciu ciasta mama formowała duże bochny chleba, które kładła na drewnianej łopacie na liściu chrzanu lub kapusty i wkładała do gorącego pieca.
Nie wszystkie ciasto przeznaczone było na chleb, gdyż trochę ciasta pozostawiane było na zakwas, a z reszty mama piekła w piecu chlebowym podpłomyki (w formie wielkości placków). Podpłomyki były dla nas wielką atrakcją i zjadaliśmy je ze smakiem.
Chleb w formie podpłomyka pieczony był w krajach arabskich, m. in. w Maroku.
Dobrym pomysłem było spotkanie by porozmawiać o chlebie. Basia upiekła smaczne chleby, inne koleżanki przyniosły ogórki i różne smarowidła. Zajadaliśmy opowiadając dowcipy i różne zdarzenia z chlebem związane.
Terenia częstowała wszystkich kanapkami z pastą z ciecierzycy, a Wanda kanapkami z przepysznym smalcem.
Miłym akcentem był przeczytany przez Elę wiersz o tematyce chleba, który napisała właśnie na tę okazję.
Koleżanki dzieliły się różnymi przepisami pieczenia chleba w domu. Ciekawy przepis na pieczenie chleba napisała na tablicy Zenia.
Wieczór był udany więc postanowiono kontynuować takie wieczory, ale z inną tematyką.
H. Jaroszewicz
O CHLEBIE
Każdy lubi pajdę chleba.
Do chleba smalcu potrzeba
Taki jak był u mamusi
Zapachem dzieciństwa kusi.
Kromką chleba się podzielę
Nawet i z nieprzyjacielem.
Gdy go zbraknie będzie bieda.
Babcia gdy chleb rozkrawała
Świętym krzyżem go żegnała.
Dziadek zbierał okruszyny
By obdzielić nim ptaszyny.
Kiedyś chleb był szanowany
Przez biedaków i przez pany.
Dziś rzucamy go beztrosko
Nie bojąc się kary boskiej.
Nie boimy się też tego,
Że zabraknie powszedniego.
Elżbieta P.